Aasiria Enlila
Fallen Angel | Seattle | Succubus
-Wiem, że tam jesteś. Nie jestem głupi. Obserwujesz mnie od dawna, prawda? Pokaż się... - Przepełnia mnie ciepło. Dźwięk otula mnie złotą falą. Mężczyzna nie wie gdzie jestem. Nie wie jak wyglądam, a jednak jest w stanie wyczuć, że śledzę go już od miesiąca.
Sama nie wiem czemu, ale pragnę się mu pokazać. Udowodnić, że się nim opiekuję. Obiecać, że nie pozwolę mu powrócić na złą drogę z której z dnia na dzień go wyciągam. Ruszam do drzwi i pokonuję próg domu. Po chwili stoję już naprzeciw niego. Chcę coś powiedzieć lecz nie daje mi dojść do głosu.
-Tak jak myślałem… Jesteś piękna. – Jego słowa odbijają się echem w mojej głowie. Przełykam ślinę. Czuję jak przyśpiesza rytm mego serca.
Pokonałam swój cyrograf, odnalazłam rodzinę, sprzeciwiłam się Lilith i rozwinełam swoje moce, ale.... Czasem myśle, że cena tego była zbyt wysoka.
-Nigdy nie przespałem się z sukkubem. - Słowa Lamberta niczym grom spadły na zebranych. Nagle ku górze wzniosły się dwa puchary. Po chwili i Geralt i Eskel rozkoszowali się smakiem zaprawionego białą mewą trunku.
-No,no... - Słowa uznania opuściły usta białowłosego. Lambert rozdziawił swoje usta w geście zaskoczenia, wpatrując swoje kocie ślepia w Eskela.
-Czego się tak gapisz jakbyś upiora zobaczył? - Zirytowany wzrokiem przyjaciela wiedźmin cały się spiął.
-Ty Eskel? Po Geralcie się tego spodziewałem, ale po tobie? - Widać było, że szok nie pozwalał mu się w pełni wysłowić. Eskel spłowiał cały i zakładając rękę na rękę jakby się skurczył.
-Mam słabość do rogatych kobiet. – Mruknął w końcu jakby od nie chcenia tym samym pozostawiając przyjaciół z licznymi domysłami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz